Jest czymś niezwykłym dla szkoły, gdy odwiedza ją dawny uczeń. Absolwent przez takie A, które pamięta czasy bez facebooka, cup handler’ów oraz monitoringu, uparcie podglądającego nas na każdym piętrze V LO.
Ten uczeń (bo już wiadomo, że chodzi o bardzo konkretnego Absolwenta przez naprawdę spore A), podglądał nas przez wszystkie minione lata całkiem skutecznie. Na tyle skutecznie, by zauważyć, że w murach V LO krzątają się każdego roku, w sposób zupełnie nieprzypadkowy, jednostki obiecujące pod względem liczb. Liczb nie byle jakich, bo jak najwyższych. Dojrzałych bardzo, bo maturalnych. Testowanych z pieczołowitością i skrupulatnie przez komisję egzaminacyjną.
I tak, jak tajemnicą na razie pozostaje dla czytających zamysł piszącego artykuł, który kluczy wśród wstępów, nie zdradzając sedna, tak w ukryciu, latami może, drzemał plan dawnego ucznia. By wreszcie doczekać momentu spektakularnych narodzin, podczas których z matematyczną dokładnością, materializując się finansowo, został odważony i odmierzony. Plan inwestowania najlepszego z możliwych…
Czytaj więcej